30 maja 2015

Styl marynarski

Styl marynarski powraca każdej wiosny jak bumerang. Wraz z cieplejszymi dniami, przenosimy się, przynajmniej myślami nad morze i piaszczyste plaże.

źródło
Uniwersalny, ponadczasowy, często minimalistyczny i czasem niekorzystny dla naszej figury. Jak powszechnie wiadomo poziome paski poszerzają.
Jednak w odpowiedni sposób dobrane do sylwetki mogą prezentować się zjawiskowo. Pionowe paski, odpowiedniej szerokości mogą poprawić naszą figurę :)

Myślę, że moja ostatnio skracana spódnica dobrze wpasuje się w ten klimat.


W stylu marynarskim warto pamiętać o umiarze, jeden mocny element (np. t-shirt w paski) w zupełności wystarczy zestawić z np. gładkimi spodniami, czy spódnicą w kolorze białym, niebieskim, granatem, czy czerwonym.


Resztę możemy dopełnić dodatkami. Mile widziane są łańcuchy, guziki kotwice, czy złota biżuteria. W tym przypadku zestawiłam różne odcienie niebieskiego.


Spódnica - 1zł (lumpeks)
Bluzka - 19zł (targ)
Pasek - (bardzo stary wygrzebany z szuflady)
Lakier - 4,99 (chyba hebe)
 Naszyjnik - TATUUM (prezent na zakończenie pracy od kochanych dziewczyn Moniki i Kasi)

Praca, zakupy, spacer, randka - styl ten z powodzeniem wpasuje się wszędzie.

28 maja 2015

DIY - najszybsze i najprostsze z możliwych

Każda osoba, która przegląda blogi modowe czy zajmujące się aranżacją wnętrz z pewnością natknęła się na sformułowanie DIY. W ramach ścisłości:
 
Jakiś czas temu odkopałam starą spódnicę na strychu, zakupioną w lumpku lata tamu, za 1zł. Było to na etapie ekscytacji second-handami, kupowanie bez opamiętania - bo przecież tak tanio. Doszło do tego, że moja kolekcja ubrań urosła do całkiem imponujących rozmiarów - niestety zupełnie bez sensu. Mogłabym na ten temat napisać osobnego, całkiem obszernego posta. Teraz albo staram się kupować najpotrzebniejsze rzeczy albo te moim zdaniem najbardziej interesujące. Te ubrania które obecnie leżą gdzieś w pudłach, staram się przeglądać 1-2 razy w roku, może wkradną się z powrotem do moich łask.

Oto ona:


bawełniana na podszewce, niestety zbyt długa. No i te dwie falbany. Latem nie mam nic przeciwko, ale nawet dla mnie - niepoprawnej romantyczki to o 1 falbanę za dużo.


Na szczęście okazało się, że to dziadostwo da się odpruć.


 No to do roboty. Menda była porządnie zszyta, ale po 20 minutach było po wszystkim.


Okazało się jeszcze, że spódnisia jest całkiem przyjemnej angielskiej firmy Select.


Oto efekt końcowy.

Czyli najszybsza i najprostsza przeróbka. Warto czasem pogrzebać w szafie. Tu coś odpruć, tam przeszyć (nawet bez pomocy krawcowej), wyprać, przeprasować i można się cieszyć starym-nowym ciuszkiem. Teraz pozostaje wymyślić jakąś fajną stylizację dla dopełnienia.  


23 maja 2015

Jak wyszukiwać „perełki” w lumpeksach

Nie oszukujmy się. Coraz więcej osób robi zakupy w lumpeksach. Wielu się do tego nie przyznaje. Duże grono nadal nie może się przełamać, żeby zajrzeć lub cokolwiek kupić - niestety często obrażając bywalców second-handów. Fuj, śmierdzi, to obrzydliwe. Prawda jest taka, że ubrania te posiadają swój specyficzny zapach przez zabiegi dezynfekcji, żeby w ogóle móc zostać dopuszczone do obrotu. Wiadomo, każdy chciałby nowiusieńkie ubrania, nie każdego na to stać. Nie każdy też lubi wydawać pieniądze. Trzeba sobie również zdawać sprawę z tego, że kupując w sklepie też nie mamy pewności czy ktoś przed nami danej rzeczy nie nosił. Wiele kobiet praktykuje zakup ubrania na 1 imprezę, a po tygodniu zwraca do sklepu (prowizorycznie odświeżoną, ale nie zdezynfekowaną) - że niby się rozmyśliła. Zanim kogoś ocenimy warto się troszkę zastanowić.

Zanim przejdziemy do wskazówek musimy wspomnieć, że w wielu większych lumpeksach towar dzieli się na dwa działy: wagę i wycenę. Żeby wszystko było jasne opiszemy pokrótce każdy z nich.

Waga – przeważnie najtańszy towar, niestety w większości już zniszczony, podziurawiony. Z doświadczenia wiemy jednak, że można znaleźć rzeczy naprawdę godne uwagi. Radość z upolowanej markowej bluzki za 1,93 lub sukienki za 4,50 w super stanie, jest nie do opisania.

Wycena – każda z rzeczy ma przypisaną cenę, najczęściej w formie papierowej metki, ubrania są dużo lepszej jakości, ponieważ są wstępnie wyselekcjonowane. Koszt od kilku, kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za sztukę. Jak wiele z Was zdążyło zauważyć ceny są podobne jak podczas wyprzedaży w sieciówkach, ale ubrania są zdecydowanie bardziej oryginalne.


Ze względu na zawartość naszych portfeli nie odwiedzamy luksusowych second-handów. Skupiamy się na tych gdzie koszt kilograma na wadze to ok. 10-30zł. Lubimy odwiedzać nie tylko małe sklepiki, ale również  sieci takie jak Świat Odzieży Używanej czy Biga.




Poniższe wskazówki wynikają z naszych wieloletnich obserwacji oraz tego, że nie lubimy wydawać, a lubimy fajnie wyglądać. Zaczynamy!

  1. Jeśli jesteś poirytowana, nerwowa z jakiegoś powodu, brakuje Ci cierpliwości w szukaniu zrezygnuj z działu waga. Masz większe szanse, że coś upolujesz na wycenie.
  2.   Jeśli masz mniej niż godzinę czasu wolnego  – nawet nie zaprzątaj sobie głowy dużym lumpeksem – nie zdążysz  prawie nic zobaczyć. 
  3. Masz czas i dzień na zakupy? Pamiętaj, że w second-handzie praktycznie każdą rzecz musisz wziąć do ręki. Oglądając co 20-30 wieszak może Cię dużo ominąć. Starając się oglądać wieszak po wieszaku masz większą szansę, że znajdziesz fantastyczne ubrania. Wymaga to większego skupienia, wysiłku i uwagi – ale według nas naprawdę warto.
  4. Nie jesteś w centrum handlowym, gdzie w sklepach wiele modeli jest eksponowanych – w lumpeksie musisz być poszukiwaczem. 
  5.  Rzeczy ułożone są przeważnie asortymentowo i kolorystycznie – szukasz sukienki – idziesz do odpowiedniego działu.
  6. Dokładnie obejrzyj każdą z rzeczy przed zakupem. Czasem ubrania są w niemal idealnym stanie, czasem są wymagane drobne i proste naprawy. Jeśli plamy są rozległe lub wydają się trudne do usunięcia, a przetarcia i dziury w strategicznych miejscach – odpuść – nie powinno być widać twojej ingerencji – nie warte są tego ciuchy nawet z najlepszymi metkami. 
  7.  Masz chwilę? Przymierz – po co mają zalegać w szafie rzeczy tanie aczkolwiek kompletnie niedopasowane do Twojej sylwetki. 
  8.  Gdy wartość rzeczy z lumpeksu przekracza wartość rzeczy nowych to warto się zastanowić czy nie lepiej wybrać się na wyprzedaż do centrum handlowego. Oczywiście wszystko jest kwestią naszych potrzeb/zachcianek/ wyborów. 
  9.  Jak najwygodniej szukać? Bez torebki lub z torebką przewieszoną przez ramię, tak aby mieć obie ręce wolne.  
  10. Nie odwiedzaj zbyt często do tego samego miejsca, pozwól aby napłynęły nowe rzeczy, nie chcesz przecież przeglądać co drugi dzień tego samego. 
  11.  Obserwuj promocje na stronach internetowych. Promocje typu trzecia rzecz z wyceny gratis również są miłe dla naszego portfela.  
  12. Nie kupujemy bielizny i butów (tak na wszelki wypadek - bo nawet w zwykłym sklepie nie ma pewności czy czegoś nie załapiemy) !!! 
  13. Przychodzimy do domu i oczywiście pierzemy aby pozbyć się "specyficznego zapachu" środków dezynfekujących :)

20 maja 2015

Rutyna w makijażu, czyli mistrzynie codziennego make-upu

Chciałam Was dzisiaj zaprosić do mojej kosmetyczki. Są to kosmetyki, które mam sprawdzone i używam ich przy każdym codziennym makijażu. Można powiedzieć, że wyłącznie używam tych produktów. Nigdy mnie nie zawiodły, a makijaż przed pracą trwa mniej niż 15 minut. Jest to moja baza i jestem jej wierna już dłuuugi czas.
 1. PODKŁAD

Używam podkładu marki BELL z serii Multi Mineral Mat & Cover Make-Up o formule matującej. Nie jest to ciężki podkład, ale mi w zupełności wystarcza. Może nie nadaje się do osób, które posiadają cerę problematyczną. Nie posiadam takich problemów, więc mi sprawdza się idealnie. Mogę użyć go o 7 rano, spędzić w pracy 12 godzin, następnie pójść na imprezę i nadal świetnie się trzyma. Gama kolorystyczna do wyboru nie jest zbyt wielka, bo tylko 4 odcienie. Mam dość jasną karnację, wpadającą w różowy odcień i bez problemu dopasował się odcień 2 - beż.


2. PUDER

W makijażu codziennym używam pudru transparentnego, nie chcę dodawać koloru, ponieważ ten uzyskany z podkładu zupełnie mi wystarcza i nie odstaję od reszty. Jest to puder z Miss Sporty So Clear. Używam pudru prasowanego, bo jest to dla mnie najłatwiejsza aplikacja i sprawdzona. Nie chcę z rana walczyć z pudrem sypkim, który wszędzie się osypuje :)




3. BRWI

Jestem naturalną "mysią" blondynką, ale farbuję się na ciemny brąz, więc moje brwi wymagają przyciemnienia. Staram się nakładać hennę, ale nie zawsze jestem w tym regularna :) W takich wypadkach sięgam po zwyczajny grafitowo-czarny cień z palety Sleek Au Naturel (paleta jest już wymęczona przeze mnie). Sprawdza mi się idealnie, nie osypuje się, a ładnie podkreśla brwi. Dla utrwalenia efektu nakładam korektor do brwi z Delia Onyx w kolorze czarnym - ma konsystencję żelu oraz łatwy aplikator.Takie połączenie powoduje, że brwi trzymają się w ryzach przez cały dzień :)





4. TUSZ DO RZĘS

Stawiam na tusz do rzęs, który szybkim sposobem zrobi całą robotę jaką od niego wymagam: ma pogrubić, wydłużyć rzęsy i ładnie rozdzielić. Używam maskary Colossal od Maybelline. Nie jest to tusz, który kosztuje 10 zł, ale warto polować na promocję w Rossmannie czy Super Pharm. Bardzo często jest na rabatach 40 czy 50%. Wtedy zawsze można zrobić sobie zapas na przyszłość. Zaczęłam go używać za namową Ani i nie mam pojęcia jak mogłam bez niego żyć :)

  

Dla podkreślenia efektu używam jako bazę na rzęsy odżywki Eveline Advance Volumiere. To połączenie ze sobą daje spektakularny efekt. Do końca nie wierzę w cuda odżywcze tego serum do rzęs, ale co tam. Dobrze wygląda i w jakiś sposób wzmacnia rzęsy, mniej wypadają.


5. RÓŻ DO POLICZKÓW

Jakiś czas temu skończył mi się róż, z którego niezbyt byłam zadowolona. Nie wiedziałam w co uderzyć. Postanowiłam przetestować firmę MAKE-UP Revolution o której ostatnio głośno. Postawiłam na paletę do konturowania. Znajdują się w niej korektory, puder, bronzer, róż i rozświetlacz. Dużo produktów o dobrej jakości za 20 zł. Jak dla mnie warto. Paleta z MAKE-UP Revolution jest przydatna w podróży, ponieważ mamy większość produktów w zgrabnym i solidnym opakowaniu. Róż szczególnie przypadł mi do gustu i używam go codziennie. 


6. ROZŚWIETLACZ
 Idąc tropem J.Lo, każda gwiazda musi mieć w sobie GLOW :) W codziennym makijażu stawiam na rozświetlenie. Cera wygląda promiennie i na wypoczętą. Moim ulubieńcem, w którym zakochałam się ze względu za świetną jakość, efekt naturalnego połysku jak tafla oraz OPAKOWANIE! Kosmetyk zapakowany jest w cudowne puzderko w stylu vintage, więc musiałam je mieć :)



7. CIENIE

W codziennym makijażu rzadko używam cieni do powiek. Naturalnie w świecie nie chce mi się. Czasami postawię na lekkie rozświetlenie oka lub użyję naturalnych odcieni, aby lekko podkreślić spojrzenie. Do tego celu używam wcześniej wspomnianą paletę Sleek Au Naturel. Jest już przeze mnie nieźle wymęczona :) Ale nadal dobrze mi służy. Niektóre kolory już pokazują denka. Wszystkie odcienie są w tonacji beżo-brązów, można z nich bez problemu zrobić makijaż dzienny jak i wieczorowy. Moim zdaniem jest to baza kolorystyczna, którą powinna mieć każda z nas.


8. POMADKA DO UST

W codziennej rutynie stawiam głównie na nawilżenie. Do tego celu służy mi niezawodna pomadka do ust Nivea Hydro Care. Bez niej moje usta nie dają rady. 


PODSUMOWANIE

Sprawdzone kosmetyki, które wiemy jak się sprawują w użytkowaniu pozwalają na to, że nasza codzienna rutyna jest błyskawiczna. Przy robieniu makijażu nad ranem będąc jeszcze w fazie snu, nie musimy myśleć - działamy instynktownie :) Ważne, aby produkty, których używamy były pod ręką w jednym miejscu, aby dodatkowo nie tracić czasu na poszukiwanie maskary czy pudru. Moje znajdują się w ślicznym pudełku w stylu Shabby Chic, które dostałam od Ani :)